poniedziałek, 29 grudnia 2014

czy Tarot wymaga specjalnych zdolności?

   Wielokrotnie spotykałam się ze zdaniem typu - "chciałam/em sprawdzić, czy dam  radę pracować z Tarotem, jako osoba bez specjalnych/parapsychicznych zdolności". I powiem szczerze, nie do końca rozumiem takie podejście.
   Dlaczego?
   Najważniejsze jest to, że umniejszamy własne możliwości, których nawet możemy nie znać. Jeżeli zaczynamy od takiego założenia, od razu stawiamy sobie kłody pod nogi. Wszelkie "odchylenia" od założonej normy, mogą zostać zignorowane, albo umniejszone. Czy chcielibyśmy przegapić nowe drogi rozwoju? Niestety, jest to bardzo łatwe.
 Na początek, garść subiektywnych definicji. Intuicją nazywamy nasze przeczucia dotyczące przyszłych wydarzeń, przewidywania konsekwencji działań, dokonywanie wyborów bez dłuższej analizy za i przeciw. Przykładów, gdzie korzystamy z intuicji jest multum i mogą dotyczyć prostych, codziennych czynności, jak i poważnych decyzji.
   Patrząc na karty, także korzystamy z intuicji - nawet częściej niż nam się wydaje. Z reguły jest to pierwsza myśl, która przychodzi nam do głowy, gdy spojrzymy na kartę, lub karty. Nie musi się zgadzać z "tradycyjną" interpretacją. Możemy po prostu "wiedzieć" jaka jest informacja, albo skoncentrujemy się na takim punkcie karty (kolor, kształt etc.), który uruchomi odpowiednie skojarzenia. Jeżeli poruszamy się w bardziej książkowych definicjach, to nadal, ich dobór też może wynikać z przeczuć
   Czy intuicja jest specjalną zdolnością? Z mojego punktu widzenia - nie. Każdy człowiek jest nią obdarzony i jestem głęboko o tym przekonana. Równocześnie, zdaję sobie sprawę, jak wielu ludzi ignoruje taką możliwość z różnych przyczyn - wewnętrznych lub zewnętrznych.
   Teraz chciałabym dodać coś, co po angielsku nazywa się psychic. Do tej kategorii dodaję intuicję, ponieważ z czasem, zobaczyłam jak płynne są granice. W każdym razie, psychic tłumaczy się po polsku jako "jasnowidzenie" lub "bycie medium". Niestety, tłumaczenie znacznie zawęża tak ogólną kategorię, jaką jest psychic. Po angielsku natknęłam się na stosowanie zamiennie z mediumship, ale osobiście się z tym nie zgadzam. Mediumship, czyli "bycie medium" jest związane z takimi nurtami jak spirytyzm i raczej powinno być traktowane w takim kontekście. Jest to spore ułatwienie, ponieważ pozwala odróżnić osoby zajmujące się często tym samym, ale jednak wychodzące z innych podstaw i przekonań.
   Słowo "jasnowidzenie" w naszym języku opisuje kilka modalności, które mieszczą się w słowie psychic. Są to:
   - clairvoyance - "jasnowidzenie";
   - clairaudience - "jasnosłyszenie";
   - clairsentience - "jasnoczucie";
   - claircognizance - "jasnowiedzenie".
   Odbieram wrażenie, że w języku polskim "jasnowidzenie" wiąże się bardziej z claircognizance, gdzie po prostu znamy odpowiedź na dany problem, czy pytanie.
   Piszę o tych modalnościach, ponieważ każdy z nas może mieć różne preferencje. Jeden może "wiedzieć", a ktoś inny będzie miał przed oczami "wizję". Może trochę się nie docenia dwóch następnych przykładów, gdzie możemy poznać przyszłe, bądź aktualne stany emocjonalne (swoje, lub kogoś innego), albo usłyszeć dźwięk, który pojawi się z czasem w czyimś życiu. Modalności bywają też mieszane. Wydaje mi się istotne takie rozbudowane rozróżnienie, ponieważ tego typu doświadczenia mogą pojawić się w życiu każdego tarocisty, a przyda się ich rozpoznanie.
   Gdy pracujemy długo z kartami, może się okazać, że będziemy mieć dodatkowe bodźce, inspirujące do głębszych interpretacji. Kilkukrotnie zdarzyło się mi, że jeszcze przed postawieniem rozkładu, miałam przed oczami obraz karty, która "dostrajała" mnie do dalszego czytania. Czy występowała w rozkładzie? Nie, bo po co miałaby? Skoro pojawiła się przed rozkładem, to sam rozkład powinien zawierać kolejne informacje, a nie je powtarzać. Dlatego też, tak łatwo taką kartę z "przebłysku" pominąć. Podczas samej interpretacji, możemy "coś"usłyszeć, poczuć, albo wiedzieć, co znaczy dana karta, bez wertowania myśli niczym kartek podręcznika.
   Jak widać, możliwości jest wiele. Oczywiście, faktem jest, że są osoby objawiające zdolności "parapsychiczne" (nie przepadam za tym słowem), bez bodźca jakim mogą być karty. Czy to znaczy, że ich zdolności są "lepsze" od tych, co się pojawiły po Tarocie?
   Nasze zdolności, czy talenty będą się objawiać przy różnych okazjach - mniej lub bardziej zaskakujących. Zamiast kategoryzować je jako mało znaczące, bo nie pojawiły się w "odpowiednim momencie", lepiej je zgłębiać - bez spięcia i fałszywych wyobrażeń. Dodatkowo wspomnę, że słuchając wywiadu z irlandzkim "jasnowidzem", z naciskiem na bycie "medium" (używam tego słowa, ponieważ ten mężczyzna porozumiewał się z duszami zmarłych), wspomniał, że jak tylko zauważył u siebie "dar", pobiegł kupić talię kart Tarota. Dlaczego? Bo chciał potwierdzić i "wyostrzyć" to, co u niego się pojawiło. Znaną mi tarocistką, która wykorzystuje swoje dodatkowe zdolności, to Fiona Benjamin, która zresztą promuje tego typu pracę.
   Dlatego też, nie dajmy uśpić w sobie naszych zdolności. Jeżeli mamy intuicję, a wraz z nią pojawią się "wizje", nie umniejszajmy tego. Cieszmy się z odkrycia i pracujmy nad nim. Nie budujmy w sobie przekonań, że nie mamy żadnych zdolności "parapsychicznych", bo w większości przypadków nie mamy o nich pojęcia.
   Najważniejsze, i niestety nagminne w naszym kręgu - nie dajmy sobie wmówić, że to co umiemy/czujemy, nie jest tym, czym jest. Kto z zewnątrz jest w stanie wytłumaczyć nasze doświadczenia, jak nie my sami? Jeżeli mówimy komuś, że mieliśmy "wizję", to znaczy, że ją mieliśmy. Jeżeli druga strona to neguje, to jakim prawem to robi? Jest w naszej głowie i umie powiedzieć, że to nie było to? Na naszej drodze będą się pojawiać takie osoby, często obce, napotkane na portalach społecznościowych, czy większych zebraniach towarzyskich. Nawet własna rodzina i przyjaciele mogą zacząć negować nasze doświadczenia. Czy rzeczywiście taka grupa (nawet bardzo liczna), może nam powiedzieć, co jest prawdziwe w nas? Jeżeli rzeczywiście to nie była "wizja", to lepiej abyśmy odkryli to samodzielnie, bo wraz z tym, dowiemy się czegoś więcej o sobie i swoich możliwościach.

   Chciałabym podkreślić jeszcze raz kilka kwestii:
   - nasze doświadczenia są NASZYMI doświadczeniami, więc przede wszystkim powinniśmy słuchać SIEBIE. Ludzie z którymi dzielimy się naszymi przeżyciami, wcale nie muszą mieć na uwadze najlepszego dla nas. Nie musi to wynikać z negatywnych przekonań dotyczących nas osobiście, ale ich własnej wizji otaczającego świata.
   - nie umniejszajmy naszych doświadczeń. Jeżeli było przeczucie, eksplorujmy je. Nawet jeżeli nie będzie, tym czym chcieliśmy - satysfakcja pozostanie, bo poświęciliśmy czas do pracy nad sobą.
   - nie wstydźmy się dzielić dodatkowymi informacjami, jeżeli się pojawią. Nie bójmy się wpleść w interpretację rozkładu "zasłyszaną" piosenkę, albo zapach. Może to być istotne dla osoby, której czytamy, albo nas samych. Żadnych bodźców nie powinniśmy spychać na boczny tor, bo może to obniżyć nasz potencjał.
   - jest kilka modalności za słowem "jasnowidzenie" i żadne z nich nie jest gorsze, ani lepsze. 
   - bądźmy zawsze otwarci na to, że karty mogą pobudzić w nas wyższy potencjał. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz